"Serce Boga to dom, z którego wyszedłeś" - powiedział powiedział abp Galbas do bezdomnych podczas Mszy św. w kościele Wniebowzięcia NMP w Katowicach. Ubodzy służyli do Mszy św. jako ministranci, podawali arcybiskupowi Galbasowi kadzidło oraz ampułki z wodą i winem, odczytywali modlitwę wiernych. Okazją był Światowy Dzień Ubogich.
Na różny sposób doświadczamy bezdomności, lecz wiara nam mówi: „Ale jest dom! Dom, z którego wyszedłeś – serce Boga – i dom do którego zmierzasz – powiedział abp Adrian Galbas do ubogich i bezdomnych.
Dwustu wolontariuszy
Już wcześniej, od rana, ubodzy i bezdomni byli gośćmi spotkania w namiocie przed Galerią Katowicką. Był tam poczęstunek (w tym tort z okazji 6. rocznicy działalności „Zupy w Kato”), występ „Teatru ubogich” i dużo rozmów przy stolikach miedzy ubogimi a służącymi im wolontariuszami. Jednych i drugich było po około dwustu.
Po południu wszyscy razem ruszyli w „Marszu ubogich” przez Katowice na Mszę świętą w kościele przy Granicznej.
Nie pozwól traktować się jak śmieć
Abp Adrian Galbas powiedział im w homilii, że są dziećmi światła. Podkreślił, żeby nigdy nie mówili o sobie: „jestem do niczego”. – A jak ktoś ci tak powie, to protestuj. Nigdy nie pozwól się komukolwiek potraktować jak śmieć, jak rzecz, i to jeszcze bezużyteczna – bo bardzo dużo masz! Bardzo dużo dostałeś!
Nawiązał do odczytanego wcześniej fragmentu Ewangelii o talentach. Wskazał, że choć jedni dostali ich więcej, a inni mniej, to nie było nikogo, kto nie dostał ich wcale. Mówił, że pierwszym talentem jest już nasze życie, a kolejnym – wiara.
– Mówi też ta Ewangelia, że nie ma takiego, który by dostał wszystko. Jeden dostał pięć talentów, drugi dostał dwa, trzeci dostał jeden, ale nie ma takiego, kto by dostał zero, i nie ma takiego, kto by otrzymał wszystko. To znaczy, że ja ciebie potrzebuję. Potrzebuję talentu, który masz, i potrzebuję talentu, którym jesteś. Ale kiedy będę wiedział, że ciebie potrzebuję: nie jak rzecz, jak kogoś? Właśnie jak sobie uświadomię, że nie mam wszystkiego – zauważył.
Bezdomni w domach
Abp Adrian mówił o różnych rodzajach bezdomności. – Być może są tacy, którzy po tej Mszy św. pójdą do ciepłego domu, ale są bezdomni, bo ten dom będzie bez relacji, będzie głuchy, będzie samotny. Będą obok ludzie, a oni będą w tym domu czuli się tak, jakby on był pusty – powiedział.
Nawiązał do swoich wspomnień z lat, które spędził w Wielkopolsce. – Ilu w Poznaniu jest ludzi bezdomnych, którzy mieszkają w budynkach, w willach, w apartamentach. Na pewną są tu tacy, którzy mieszkają w piwnicach albo w różnych przytułkach. Na różny sposób doświadczamy bezdomności, lecz wiara nam mówi: „Ale jest dom! Dom, z którego wyszedłeś – serce Boga, i dom do którego zmierzasz. „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele” – powiedział Pan Jezus. „Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział”, ale wam mówię co innego: że jest mieszkań wiele. Dar wiary pomaga nam to zobaczyć, zrozumieć, przyjąć. Papież Benedykt powie: „Ten, kto wierzy, nigdy nie jest sam” – wskazał.
Z domu do domu
Mówił uczestnikom Mszy świętej, że mają w sobie światło Boże. – Tyle ono porządkuje, tyle rozjaśnia. Możemy łatwo znaleźć odpowiedź na pytanie, skąd idziemy i dokąd zmierzamy: z domu do domu – powiedział.
Abp Adrian wyraził wdzięczność dla wszystkich, którzy nie tylko pomagają ubogim, ale są z ubogimi. Dziękował za to, że dzielą się z nimi Ewangelią. – Robicie to czasami wprost odwołując się do Ewangelii, a czasami nie robiąc tego. Znam takie osoby, które wspaniale są z ubogimi będąc niewierzące; spotkałem takie także już tutaj, w Katowicach. Dziękuję za to, że tego talentu, którym jest wewnętrzne poruszenie serca, wrażliwość na ubogich, nie zakopujecie, tylko się nim dzielicie – powiedział.
Po Mszy św. ubodzy przeszli do katedry Chrystusa Króla na wieczór z ojcem Adamem Szustakiem i uwielbieniem Boga z zespołem Gospel Sound.
Wśród organizatorów Światowego Dnia Ubogich w Katowicach są Archidiecezja Katowicka, Caritas Archidiecezji Katowickiej, Wspólnota Dobrego Pasterza, Klubokawiarnia Wysoki Zamek, Zupa w Kato i Zakon Maltański. W finansowanie wydarzenia włączyły się miasto Katowice i misjonarze oblaci.
prze / katowice.gosc.pl